Sławomir Wojtulewski

 

Niekończąca się historia

 

Prawie pół wieku funkcjonuję w różnych strukturach bielskiego sportu. Przyglądałem się bielskim sportowcom z różnych miejsc. I jako lekarz sportowy, działacz społeczny, prezes stowarzyszenia i zwykły kibic z biletem na widowni. Działałem w zarządach najważniejszych klubów, a od 2005 r. mam zaszczyt być przewodniczącym Rady Sportu przy Prezydencie Miasta Bielska-Białej. Myślę, że znam bielski sport, mechanizmy, jakie w nim funkcjonują, ludzi go kreujących. Ciągle jestem wśród sportowców, działaczy, trenerów. Mam też bliski kontakt ze zwykłymi sympatykami, kibicami, pasjonatami. A więc opisanie państwu bielskiego sportu powinno być dla mnie zadaniem lekkim, łatwym i przyjemnym. Tak też pewnie myślał redaktor Jan Picheta, który zaproponował, abym w formie felietonu przedstawił państwu moje spojrzenie na bielski sport. Od razu powiem, że zadanie jest to bardzo trudne, i że będzie to obraz osobisty, subiektywny, zgodny z tym co do mnie dotarło ze zdarzeń sportowych, w których nie uczestniczyłem. Pamięć ludzka jest zawodna, dlatego rozmawiałem z wieloma ludźmi sportu. Pomógł mi Jan Kulka. Nestor sportu Bielska-Białej, wybitna osobowość, pływak, narciarz, spiker, działacz związany z wieloma środowiskami naszego miasta, np siatkarskim czy bokserskim. Przestudiowałem też książki o bielskim sporcie Pawła Bienieckiego, Aleksandra Szędzielorza czy Krzysztofa Mecnera.  

Dostrzegam różne fazy rozwoju, okresy, zmieniające się możliwości, upodobania, mody, trendy i fascynacje bielskiego sportu. Wszystko to istnieje i zmienia się na tle wydarzeń historycznych, politycznych, gospodarczych, socjalnych, narodowościowych czy religijnych. Można wyodrębnić jeszcze sport w okresie międzywojennym, PRL-u i po roku 1989. Systemy te i okresy się ze sobą przenikają, tak jak ludzie, ale – jak wszędzie – wszystko rozpoczęło się od piłki nożnej. Jednym z kultowych miejsc w Bielsku-Białej przed II wojną była słynna bielska Górka, a więc dzisiejsze boisko przy Młyńskiej, które otwarto w 1911 r. (gościem Bielitz-Bialaer Sport Verein był wtedy Rapid Wiedeń. W 1912 r. BBSV pokonał na Górce Wisłę Kraków 4-1, a w Krakowie 2-1. W 1921 reprezentacja Bielska oparta na zawodnikach BBSV była drugim w historii rywalem reprezentacji Polski i uległa 1-3. W 1936 r. BBSV przekształcił się w BBTS – za sprawą dra Wiktora Przybyły, burmistrza Bielska. 22 lipca 1946 r. ponownie otwarto Górkę, a 20 listopada tego samego roku BBTS grał tam z Honvedem Budapeszt, jedną z najlepszych europejskich drużyn w tamtym czasie. Na Górce zagrali wtedy słynni zawodnicy późniejszej węgierskiej złotej jedenastki – Sandor Puskas czy Jozsef Bozsik. Węgrzy wygrali 5-3.Przed II wojną światową innym kultowym miejscem spotkań bielskiej młodzieży było bardzo popularne i modne lodowisko, tzw. „Pawilon lodowy”, w którym do 1936 funkcjonował zarząd BBSV. Obecnie są to korty KKS przy ul. Partyzantów.  W 1922 r. w Białej utworzono Bialski Klub Sportowy. Pierwszym prezesem został Rudolf Kobiela. Cały czas przeplatały się losy tych dwóch klubów, piłkarzy, działaczy, sponsorów. Tak jest do dziś. W wielu aspektach rywalizują między sobą „chłopcy z Górki” i „chłopcy z Białej”.

Innym kultowym dla sportu miejscem Bielska była otwarta w 1936 r. pływalnia Panorama. Na ówczesne standardy –  jak stwierdzili goście z USA zaproszeni na uroczystą inaugurację kompleksu basenów – były to jedne z nowocześniejszych obiektów tego typu w Europie. Do dzisiaj przed basenem przy Konopnickiej jest eksponowana figurka młodej dziewczyny skaczącej do basenu. Parę lat temu Bielsko-Białą odwiedziła dostojna dama mieszkająca dziś w Wiedniu, która jest jej pierwowzorem – Gertruda Dawidowicz, przedwojenna mistrzyni Polski w pływaniu. Po II wojnie światowej zmieniło się wszystko. Na szczęście przetrwały zawieruchę wojenną Górka, „Pawilon lodowy” i Panorama. Po „wyzwoleniu” stały się ponownie najmodniejszymi miejscami wśród bielskiej młodzieży. Przez pierwsze powojenne lata BBTS kilka razy był mistrzem Polski w pływaniu. Do mistrzostwa sumowało się sukcesy w skokach do wody, pływaniu i w piłce wodnej. Największą gwiazdą drużynowego mistrza Polski w pływaniu była Halina Dzikówna – najlepsza polska pływaczka tamtych lat. Następne dziesięciolecia bielskiego sportu to głównie narciarstwo, boks, siatkówka, judo i oczywiście piłka nożna. Po II wojnie światowej wyrośli u nas mistrzowie igrzysk, Europy i reprezentanci naszego kraju. Po pływakach BBTS występujących na Panoramie największą furorę zaczęli robić bielscy bokserzy ze Zbigniewem Pietrzykowskim, Marianem Kasprzykiem, Zenonem Stefaniukiem czy Leszkiem Błażyńskim i nieco zapomnianym, wspaniałym trenerem pięściarzy Antonim Zygmuntem na czele. Bielsko-Biała zakochało się w boksie. Pięściarze byli dumą miasta w latach 50., 60. i do połowy 70. Być na ligowym meczu BBTS, pokazać się na mieście w towarzystwie bokserów, to było coś. Bokserzy nadawali styl, byli bohaterami bielskich kibiców, ale mieliśmy w tamtym czasie jeden wstydliwy problem. W Bielsku-Białej nie było gdzie rozgrywać pięściarskich meczów ligowych. Po prostu nie było żadnej sportowej Sali, która w niezłych warunkach mogła zmieścić wszystkich chętnych. Pięściarze tułali się. A to boksowali w dawnej strzelnicy (dziś Dom Muzyki), a to w wojskowej hali po ujeżdżalni koni przy ul. Leszczyńskiej, a to wędrowali do remizy strażackiej w Wilkowicach albo rozgrywali swe mecze w cyrkowym namiocie, który właśnie do Bielska-Białej zawitał. Byłem tym zawstydzony i zażenowany. Bo wiele od Bielska-Białej mniej znaczących miejscowości miało już sportowe areny. Ale jak mogła powstać tutaj nowa sportowa hala, gdy panujący tu przez prawie 20 lat sekretarz partii mawiał: – Bielsko-Biała ma liczne hale fabryczne i nie potrzebuje żadnej nowej hali sportowej. Cały ten bokserski BBTS w dużej mierze funkcjonował „na fantazji” i z pasji do boksu paru ludzi, jak Stanisław Kogut, Mirosław Smółka, Mieczysław Jankowski czy sędzia bokserski Andrzej Fedorowicz. Znacznie pomagali bokserom dyrektorzy bielskich firm. i paru tzw. prywaciarzy, jak się pejoratywnie mówiło „za komuny” o przedsiębiorcach. Dlatego warto wymienić jeszcze kilku wspaniałych współtwórców sukcesów bielskiego pięściarstwa, jak Zbigniew i Tadeusz Kicka, Leon Zgoda, Jan Mądrzakowski, Zbigniew Kowalski, Grzegorz Pigoń, Bronisław Ratuszny i wielu innych, często dziś zapomnianych, niegłaskanych przez los.

Po bokserach do Bielska przyszła nowa fascynacja sportowa. Umysłami kibiców zawładnęły siatkarki. Były piękne, rozbudzały emocje. Pierwsze sukcesy przyszły w 1955 wraz z pojawieniem się w BKS najlepszej polskiej siatkarki tamtych lat Mirosławy Zakrzewskiej- Kotuli. W 70. latach rozpoczęła się prawdziwa dominacja siatkarek z Bielska na arenie krajowej: 38 lat bez przerwy w Ekstraklasie, osiem razy mistrzostwo Polski, osiem razy Puchar Polski. Zawodniczki BKS to olimpijki, słynne polskie złotka, reprezentantki kraju. Moje ulubione? Proszę bardzo! Elżbieta Ostojska, Alina Nowak, Anna Kurowska, Barbara Bąska, Joanna Staniucha-Szczurek, Aleksandra Przybysz, Agata Mróz, Dorota Świeniewicz czy Anna Podolec. Gwiazdy polskiej, ba – światowej siatkówki. Wielki wpływ na rozwój bielskiej siatkówki mieli tacy trenerzy jak Wiktor Krebok, Grzegorz Wagner, Zbigniew Krzyżanowski, Krzysztof Leszczyński czy Piotr Kopecki. Kto kreował działalność bialskiego klubu? Wspaniali, zaangażowani działacze. Wymienię tylko kilku. Józef Ciszewski, Karol Stekla, Jerzy Otłowski, Ryszard Boliczek i od prawie już 20 lat Czesław Świstak. Prezes, instytucja BKS. Jak już sobie kiedyś pozwoliłem zażartować – prezes 1000-lecia. Chciałbym wspomnieć jeszcze znakomite osobowości sportowe związane z naszym miastem: kolarza Stanisława Gazdę, lekkoatletów Jolantę Januchtę i Jerzego Pietrzyka. Nigdy futbolistom BKS nie udało się awansować do ekstraklasy choć byli tego bliscy dwa razy szkoleni przez Antoniego Piechniczka. Chciałbym wspomnieć takich piłkarzy jak Eugeniusz Kulik, Czesław Maruszka, Jan Linnert, Lech Szymonowicz, Grzegorz Więzik czy Piotr Czak. W 1957 oddano do użytku nowy stadion klubowy, który dziś jest przebudowywany na nowy obiekt miejski. Chlubę miastu przysporzyli też judocy Gwardii, tacy jak Krzysztof Kurczyna czy Andrzejowie – Basik i Grzegorzek. Sławy Bielsku dostarczyli też olimpijczycy, mistrzowie Polski z BBTS tacy jak Jan Płonka, Bernadeta Bocek-Piotrowska, Piotr Fijas, Anna i Wiesław Gębalowie, Danuta Kwaśny-Lejawa, Stefan Hula i wielu innych.

Ostatnie lata to wymarzony awans piłkarzy Podbeskidzia do ekstraklasy i fenomenalny rozwój BTS Rekord. Dziś to czołowa futsalowa drużyna w kraju. Znakomita baza rekreacyjno-sportowa, nowoczesna Szkoła Mistrzostwa Sportowego. To efekt pracy niezwykłego bielskiego biznesmena kochającego sport Janusza Szymury. Nienotowanego skoku dokonał bielski sport po roku 1989. Powstały wspaniałe obiekty sportowo-rekreacyjne – boiska przyszkolne, pływalnie osiedlowe, ścieżki rowerowe – i do sportu wyczynowego, takie jak zmodernizowana hala BKS, nowoczesna hala pod Dębowcem, stadion lekkoatletyczny w Wapienicy, zmodernizowana Górka czy super nowoczesny szybko wznoszony stadion miejski przy Rychlińskiego. Dumą napawa też nowoczesny stok pod Dębowcem. Można powiedzieć, że dziś Bielsko-Biała sportem stoi. Ale nie byłoby tej infrastruktury, tej bazy bez wsparcia władz miasta. Cztery drużyny w ekstraklasie. Siatkarki BKS, siatkarze BBTS, futsaliści Rekordu, piłkarze Podbeskidzia. Mało które miasto może pochwalić się takim bilansem. A więc sport w Bielsku-Białej kontynuuje wciąż swoją niedokończoną, niezapisaną historię.