W nocy z WCPR wpłynęło zgłoszenie, z którego wynikało, iż przy ul. Międzyrzeckiej w Bielsku-Białej sarna jest zakleszczona w ogrodzeniu. Wysłano zastęp straży pożarnej z JRG2 i policję. Powiadomiono Fundację Mysikrólik.

Zgłoszenie zdarzenia wpłynęło z WCPR o godz. 1.37. Po dojeździe na miejsce okazało się, że pomiędzy prętami ogrodzenia utknął koziołek. Ze względu na to, że było widać ślady krwi, wezwano przedstawiciela fundacji Mysikrólik.

- Koziołek jest skierowany głową w kierunku ulicy, aby go uwolnić, to trzeba dostać się na druga stronę ogrodzenia i go wycofać do tyłu - tłumaczył pan Sławomir. Zwierzęciu podano leki, natomiast strażacy przedostali się na teren posesji. Po chwili koziołka udało się uwolnić, obeszło się bez używania hydraulicznego sprzętu. Zwierzę przekazano przedstawicielowi fundacji Mysikrólik.

To nie pierwszy raz i pewnie nie ostatni, gdy dzikie zwierzę wpada pomiędzy pręty jakiegoś ogrodzenia i tam pozostaje do czasu pomocy udzielonej przez człowieka. Tak było i tym razem. - Takie przypadki zdarzają się na naszym terenie bardzo często, jeździmy do takich zdarzeń. Większość kutych płotów ma rozstaw tych szczebli na tyle szeroki, że przechodzi głowa i cały tułów zwierzęcia, ale utykają biodra. Sarna nie może się sama uwolnić. Prze do przodu, a w związku z tym może się mocno zranić, zwłaszcza gdy jest długo zaklinowana. Ktoś, kto zobaczy takie zwierzę, które utknęło w jakimś ogrodzeniu, powinien powiadomić operatora numeru alarmowego, policję, a oni nas zawiadomią - tłumaczył pan Sławomir z fundacji Mysikrólik.

Aktualnie pod opieką fundacji jest kilkadziesiąt różnych mniejszych i większych zwierząt. Schronisko dla dzikich zwierząt nie ustaje w niesieniu pomocy, ale także w ramach posiadanych sil i środków modernizuje i rozbudowuje ośrodek. Z roku na rok przybywa interwencji związanych z dzikimi zwierzętami, aktualnie to około 1200 interwencji rocznie.

- Poza rozbudową infrastruktury czy modernizacją trochę powiększyła nam się kadra. To dzięki współpracy z gminami oraz ludziom dobrej woli, którzy przekazują wpłaty na fundacje. I za to jesteśmy wszystkim niezmiernie wdzięczni, w imieniu dzikich zwierząt wszystkim bardzo dziękujemy - mówi nasz rozmówca.

W akcji uczestniczył zastęp straży pożarnej z JRG2, patrol z IV Komisariatu Policji oraz przedstawiciel fundacji Mysikrólik.

Tekst i foto: Mirosław Jamro