To już trzeci sezon gdy Rekord walczy o trzecią ligę. W dwóch ostatnich na koniec zawsze brakowało niewiele. Teraz drużyna Ireneusza Kościelniaka jest całkiem daleko od celu.

- Nie mogłem zasnąć myśląc o tym meczu przez chyba cztery godziny. To tak jakby jakieś fatum wisiało nad nami już od trzech sezonów - mówi w rozmowie ze stroną klubową Dawid Ogrocki. - To jest dla mnie nie do opisania, nie do opowiedzenia. Na przebieg pierwszej połowy patrzyłem tylko z boku, z perspektywy ławki rezerwowych. Na początku mieliśmy przewagę, ale już później oddaliśmy inicjatywę gościom w niewytłumaczalny sposób. Straciliśmy gola po rzucie rożnym i sam nie wiem, dlaczego my właśnie tak nie zdobywamy bramek. Znów musieliśmy ?gonić? wynik.

- Po przerwie nieźle się to układało, wyrównaliśmy, ale potem podarowaliśmy Wiśle Ustroniance bramkową szansę, którą wykorzystała. Twierdzę jednak, że wcześniej należał nam się rzut karny za zagranie ręką. Tego jestem pewien i tylko arbiter wie, czemu w tej sytuacji nie zagwizdał. Może wówczas potoczyłoby się to wszystko inaczej? No nic, liga ligą, ale przed nami jeszcze rozgrywki pucharowe.

red