Podbeskidzie nadal niepokonane pod wodzą Dariusza Żurawia, ale dziś dało sobie strzelić dwie proste bramki i raziło nieskutecznością pod bramkę Resovii Rzeszów. Na plus postawa "Górali" w drugiej połowie i odwrócenie losów spotkania.

W pierwszych 45 minutach Podbeskidzie prowadziło grę, a Resovia zdobywała gole po kontrach. Przy pierwszej bramce zbyt łatwo na połowie przeciwnika dał minąć się obrońca "Górali", a tylko Julio Rodriguez wie, którego zawodnika krył w polu karnym. Drugi gol padł po rzucie rożnym, który był konsekwencją kolejnego katastrofalnego błędu Hiszpana i zablokowania strzału przez Mikołajewskiego.

Goście z Bielska-Białej stworzyli sobie najlepszą sytuację przy stanie 1:0. W pole karne mocno podkręconą piłkę podał Goku, a Jeppe Simonsen nieczysto trafił w piłkę, która z kilku metrów nie wpadła do siatki. Po zmianie stron "Górale" w ciągu trzech minut mieli trzy doskonałe okazje. Najpierw piłka po strzale Marcela Misztala i rykoszecie instynktownie odbita została przez bramkarza Resovii, po chwili strzał Goku trafił w słupek, aż w 51. minucie podanie Kamila Bilińskiego wykończył hiszpański pomocnik.

Po godzinie gry do remisu doprowadził Biliński finalizując podanie Michała Janoty, a w 77. minucie kapitan Podbeskidzia z kilku metrów uderzył wprost w bramkarza gospodarzy. Chwilę później po koronkowej akcji i podaniu Goku z kilku metrów do bramki nie trafił Simonsen. Kolejną dobrą okazję zmarnował Biliński po podaniu Misztala, a strzał Krzysztofa Drzazgi z kilku metrów minęła słupek bramki.

Resovia Rzeszów - Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:2 (2:0)
Bramki: Antonik (29'), Kwiecień (33') - Goku (51') - Biliński (60')

Podbeskidzie: Igonen - Mikołajewski, Wypych, Rodriguez - Bonifacio, Misztal, Bieroński (60. Milasius), Simonsen - Janota (85. Celtik), Biliński, Goku (85. Drzazga).

db