Po kompromitującej porażce w Pucharze Polski ze stanowiskiem trenera Podbeskidzia pożegnał się Mirosław Smyła. Klub nazwisko nowego szkoleniowca chce ogłosić najpóźniej przed niedzielnym meczem z Ruchem Chorzów.

Już po porażce ze Stalą Rzeszów (0:5 to najwyższa w historii porażka Podbeskidzia na szczeblu I ligi) pojawił się pomysł, by drużynę z Lechią Zielona Góra poprowadził jeden z asystentów, ale ostatecznie Mirosław Smyła pojechał z zespołem na mecz Pucharu Polski. Po porażce z III-ligowcem jego los był już przesądzony.

Od początku kandydatem numer jeden na nowego trenera był Dariusz Banasik. Były opiekun Radomiaka, który poprowadził zespół z II ligi do ekstraklasy, w kwietniu stracił pracę w Radomiu. 49-latek był ofiarą własnych ambicji, bo beniaminek po świetnej rundzie jesiennej znajdował się w czubie ligowej tabeli. Gdy wiosną przyszedł pierwszy poważny kryzys, stanowiskiem zapłacił za to szkoleniowiec.

49-latek ma jednak obowiązujący kontrakt z były klubem, który płaci mu wynagrodzenie do czerwca 2023 roku. Banasik ustalił warunki jego rozwiązania, ale nie zdecydował się na ofertę z Bielska-Białej, najprawdopodobniej oczekując na propozycję z ekstraklasowej Lechii Gdańsk.

W tej sytuacji władze Podbeskidzia w środę podjęły rozmowy z dwoma innymi kandydatami: Dariuszem Żurawiem oraz Dariuszem Marcem. Według nieoficjalnych informacji, najbliżej objęcia drużyny z Rychlińskiego jest były opiekun Lecha Poznań. Żuraw na koncie ma wicemistrzostwo Polski i awans do fazy grupowej Ligi Europy. Nazwisko nowego trenera kibice mają poznać najpóźniej w niedzielę.

Jutrzejszy mecz z Ruchem poprowadzą asystenci: Dariusz Kołodziej i Krzysztof Sierocki.

bak