Zawiedli publiczność piłkarze Podbeskidzia, którzy przegrali z niżej notowaną Skrą Częstochowa. Gospodarze byli schematyczni i ślamazarni w konstruowaniu akcji ofensywnych, a na domiar złego popełniali katastrofalne błędy w obronie.

W pierwszej połowie najlepszą okazję na zdobycie gola wypracował sobie Kamil Biliński. Kapitan bielskiej drużyny otrzymał w piłkę w polu karnym, umiejętnie obrócił się z rywalem na plecach, ale jego strzał z kilku metrów obronił bramkarz Skry. W ostatnich minutach fatalny błąd popełnił Daniel Mikołajewski, który wyszedł poza strefę obronną, ale jego błąd w polu karnym naprawił Julio Rodriguez.

Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. Podbeskidzie grało w ataku pozycyjnym zbyt wolno i schematycznie, nie było w stanie sforsować gęsto ustawionej defensywny Skry.

Pięć minut przed końcem spotkania katastrofalnie w starciu z rywalem zachował się Rodriguez i tylko świetna interwencja Matvei Igonena uratowała bielszczan przed utratą gola. W 88. minucie w polu karnym faulował Mikołajewski, a piłkę z jedenastu metrów skierował do bramki Adam Mesjasz.

Podbeskidzie Bielsko-Biała - Skra Częstochowa 0:1 (0:0)
Bramka: Mesjasz (88' z karnego)

Podbeskidzie: Igonen - Mikołajewski, Rodriguez, Simonsen - Bernard (70. Celtik), Jodłowiec, Polkowski (60. Misztal), Milasius - Drzazga (60. Sitek), Biliński, Goku.

db