- Mamy swoje ograniczenia budżetowe, jeżeli będziemy pozyskiwać kogoś do zespołu, to prawdopodobnie będzie to już tylko jeden zawodnik, a celujemy w napastnika. Takie są na dziś nasze możliwości finansowe. Kontrola wydatków na pensje pierwszego zespołu jest ważnym elementem w zarządzaniu budżetem całego klubu. Latem zeszłego roku koszty pierwszego zespołu zostały obniżone o grubo ponad 40 procent, zimą również wydatki na pensje zawodników spadły, to samo dzieje się teraz.

Rozmowa z Łukaszem Piworowiczem, dyrektorem sportowym Podbeskidzia

Jaka jest pana ocena startu rundy i okienka transferowego?
Łukasz Piworowicz: Odczucia są mieszane, zanotowaliśmy dwie wygrane i przegraną. Początek zawsze jest trudny, najważniejsze spotkania tak naprawdę dopiero przed nami i koncentrujmy się na najbliższej przyszłości. Okienko transferowe w tym roku jest mocno przesunięte ze względu na szybki start rozgrywek. Zespół skompletowaliśmy w lipcu i teraz spokojnie rozglądamy się na rynku. Jeśli w naszym zasięgu finansowym pojawi się piłkarz, który będzie dla nas wzmocnieniem, to na pewno będziemy chcieli takiego zawodnika pozyskać.

Z trudnościami ważnym osobom w klubie przychodzi deklaracja celu o jaki gra w tym sezonie Podbeskidzie. Zabierze pan publicznie głos w tej sprawie?
- Wewnętrznie ustaliliśmy sobie cel na ten sezon - awans do baraży. Na papierze przed nami bezsprzecznie jest Wisła Kraków i Termalica Nieciecza. Arka Gdynia i ŁKS Łódź trzeci rok budują drużynę na awans, można zastanowić się jeszcze nad Zagłębiem Sosnowiec, które buduje o rok dłużej. Do kompletu Górnik Łęczna czy GKS Katowice, który zwiększył swoje zaangażowanie finansowe w pierwszy zespół, a są jeszcze GKS Tychy, Sandecja Nowy Sącz, Ruch Chorzów czy Stal Rzeszów, gdzie też są aspiracje. Baraże będą dobrym wynikiem, ale zapewniam, że nikt nie będzie odstawiał nogi, gdy będzie szansa wywalczenia awansu do ekstraklasy.

Jaki jest obecny status Maksymiliana Sitka. Klub nadal jest gotowy go sprzedać?
- Maksymilian przygotowuje się z zespołem od początku okresu przygotowawczego. Rozegrał wszystkie mecze ligowe, jest w drużynie i zobaczymy co przyniesie przyszłość. Nikt nie ukrywa, że jest spore zainteresowanie Maksem, w tym momencie mamy zapytania z krajów Beneluksu, jedno wstępne zainteresowanie z klubu tureckiego, zastanawia się nad Maksem klub ze Skandynawii. Dużo rozmów i pytań się pojawia, ale nie mamy żadnej oficjalnej oferty, która byłaby zbliżona do oczekiwań klubu. Pod uwagę bierzemy to, że Maks zostaje z nami i wspólnie walczymy o realizację celów sportowych, ale jeśli pojawi się atrakcyjna propozycja dla klubu, to pozwolimy mu odejść.

Oczekiwania stawiane przez Podbeskidzie pozwolą pobić zakurzony rekord transferowy, który padł 13 lat temu, gdy Krzysztof Chrapek za 950 tys. zł odszedł do Lecha Poznań?
- Nie chcemy ujawniać naszych oczekiwań finansowych, to są informacje, które pojawiają się dopiero w trakcie negocjacji z zainteresowanym klubem. Duże znaczenie ma to, jaki klub będzie zainteresowany pozyskaniem Maksa. W tym momencie nie ma jednej oficjalnej odpowiedzi na pytanie jakich pieniędzy oczekujemy.

Polskie kluby interesują się Sitkiem?
- Były zapytania, ale generalnie u nas kluby niechętnie płacą za piłkarzy. Stal Mielec deklarowała chęć jego wykupu zgodnie z zapisami umowy, ale potem się z tego wycofano. Chciałbym zdementować informacje, które pojawiały się w mediach, że to Podbeskidzie wycofało się z pewnych uzgodnień i przez to transfer Sitka do Stali nie doszedł do skutku. To jest nieprawda, a sytuacja była odwrotna. Zgodziliśmy się na pewne odstępstwa od zapisów w umowie, poszliśmy Stali na rękę, a finalnie to klub pozyskujący wycofał się z transakcji.

Słychać głosy, że Sitek chciałby podpisać nową umowę.
- Mamy dżentelmeńską umowę - jeżeli Maks zostanie u nas, to usiądziemy do rozmów w sprawie nowego kontraktu. Jest to w interesie naszego klubu. Zobaczymy jak sytuacja rozwinie się w najbliższych tygodniach, szansa na transfer to obecnie 50/50.

Do końca okienka pozostał miesiąc. Prześwietlacie rynek na konkretną pozycję?
- Trener wspomniał o jednej pozycji, to pozycja napastnika. Uważamy, że dobrze byłoby mieć większą rywalizację z przodu, byłoby to z korzyścią dla zespołu. Nie będziemy jednak robić tego transferu za wszelką cenę. To jest w ogóle szerszy temat, o którym chciałbym porozmawiać - pozycja Podbeskidzia na rynku transferowym, i to, jakie mamy możliwości pozyskiwania piłkarzy.

- Po spadku z ekstraklasy Wisły i Termaliki sytuacja na rynku się skomplikowała. Siedmiu piłkarzy ze szczytu naszej listy, których oglądaliśmy, i z którymi podjęliśmy rozmowy po półrocznym przygotowaniu się do letniego okienka, ostatecznie trafiło do jednego z tych dwóch klubów. Nie jesteśmy dziś w stanie konkurować z nimi finansowo.

- Mogę do tego dodać, że kolejnych ośmiu piłkarzy z naszej listy trafiło do ekstraklasy do drużyn z miejsc 12-18. Łącznie piętnastu obserwowanych i wybranych przez pion sportowy piłkarzy wybiera inny klub niż Podbeskidzie, klub z którym walczymy w lidze lub jest ligę wyżej od nas, i niewiele możemy na to poradzić. To pokazuje skalę trudności z jaką się borykamy. Z roku na rok pogłębia się przepaść pomiędzy zespołami ekstraklasy a I ligi jeśli chodzi o możliwości finansowe.

- Drużyny ekstraklasowe z miejsc 12-18 są dziś w stanie zapłacić ok. dwa razy większe pieniądze niż czołówka I ligi. Wisłę i Termalikę można zaliczyć do grona ekip, które finansowo są na poziomie wyższym niż liga, w której występują. Zwróćmy uwagę, że w Niecieczy pozostała większość piłkarzy z poprzedniego sezonu. To są ekipy z o wiele wyższym budżetem na pensje zawodników.

- W tym okienku podejmowaliśmy rozmowy z ponad dwudziestoma napastnikami, w teorii w naszym zasięgu, ale żaden z nich nie zdecydował się do nas dołączyć. Rynek transferowy dla Podbeskidzie nie jest łatwy. 18 drużyn ekstraklasy plus Wisła i Termalica sprawiają, że każdy zawodnik, którym się interesujemy tylko w Polsce może mieć 20 opcji przed nami. A przecież o piłkarzy walczą jeszcze inne kluby I ligi o podobnym potencjale finansowym.

Jakieś konkretne rynki są obserwowane przez nasz dział sportowy?
- Ze względu na wyżej opisane uwarunkowania, mówiąc o ligach zagranicznych, obserwujemy te rynki, które są mniej popularne, co nie jest dla nikogo zaskoczeniem. Obserwujemy ligi małe, niezbyt bogate i tam szukamy piłkarzy z potencjałem. Drugi kierunek to piłkarze z lepszych lig i zespołów, z którymi w tych zespołach nie wiąże się przyszłości, a dla nas - klubu mniejszego i ze słabszej ligi - będą wzmocnieniem. Tutaj pomocne są kontakty.

Tak pozyskanym piłkarzem jest zbierający świetne recenzję Jeppe Simonsen?
- Tak, w efekcie takiego podejścia udało się pozyskać chociażby jego czy latem Ezequiela Bonifacio.

Podbeskidziu nie brakuje jakości w środku pola?
- Równie dobrze mógłbym zapytać czy jakości w środku pola nie brakuje liderującym w lidze Zagłębiu Sosnowiec czy Ruchowi Chorzów? To jest subiektywne i nie chciałbym na tak postawione pytanie odpowiadać.

To zapytam inaczej: czy planujemy pozyskać środkowego pomocnika?
- Mamy swoje ograniczenia budżetowe, jeżeli będziemy pozyskiwać kogoś do zespołu, to prawdopodobnie będzie to już tylko jeden zawodnik, a celujemy w napastnika. Takie są na dziś nasze możliwości finansowe. Kontrola wydatków na pensje pierwszego zespołu jest ważnym elementem w zarządzaniu budżetem całego klubu. Latem zeszłego roku koszty pierwszego zespołu zostały obniżone o grubo ponad 40 procent, zimą również wydatki na pensje zawodników spadły, to samo dzieje się teraz - wydatki na pierwszą drużynę maleją. Takimi finansami operujemy i kibic musi mieć tego świadomość.

Jaka przyszłość czeka Dominika Frelka i Dawida Polkowskiego?
- Dominik utracił status młodzieżowca w I i II lidze, dlatego szukaliśmy rozwiązania w ekstraklasie. Na razie nie mamy żadnej konkretnej opcji, ale rozmowy w tej sprawie trwają. Okno jest jeszcze otwarte, więc problemów z ewentualnym odejściem nie będziemy robić. Dawid trenuje i walczy o miejsce w zespole. Zależy nam na utrzymaniu mocnej rywalizacji w zespole. Nie ma problemu z tym, by obaj piłkarze pozostali w kadrze i walczyli o miejsce na murawie.

Dojdzie do zapowiadanego wypożyczenia Jakuba Wasztyla?
- Domykamy wypożyczenie bramkarza do III-ligowego ŁKS-u Łagów, który w poprzednim sezonie walczył o awans do II ligi. Będzie to roczne wypożyczenie z opcją skrócenia zimą (rozmowę przeprowadziliśmy przed ogłoszeniem transferu - red.).

Rozmawiał: Bartłomiej Kawalec