- Jan Ciućka był przez nas obserwowany wielokrotnie, podobnie jak inni zawodnicy Rekordu. Jeśli o pozyskanie zawodnika włącza się klub z ekstraklasy, to dla nas jest on niedostępny - mówi Łukasz Piworowicz, dyrektor sportowy Podbeskidzia.

W ubiegłym tygodniu ogłoszony został transfer 19-letniego Jana Ciućki z Rekordu do Górnika Zabrze. Momentalnie pojawiły się głosy krytyki pod adresem władz Podbeskidzia, że utalentowany napastnik nie trafił na Rychlińskiego, a do śląskiego klubu. Nieoficjalnie mówi się, że III-ligowiec za piłkarza, którego kontrakt wygasał pod koniec 2022, oczekiwał kwoty rzędu ok. 150 tys. zł. 

W rozmowie z portalem Łukasz Piworowicz, dyrektor sportowy Podbeskidzia, dementuje pojawiającie się doniesienia, że skauci klubu nie pojawiają się na meczach Rekordu. - Ciućka był przez nas obserwowany wielokrotnie, podobnie jak inni zawodnicy klubu. Osobiście byłem na kilku spotkaniach - mówi.

- Jeśli po piłkarza włącza się klub ekstraklasy, to dla nas jest on niedostępny. Tak jak w przypadku Ciućki, Tomasza Neugebauera z Ruchu czy Dominika Piły z Chrobrego - wszyscy ci piłkarze zostali pozyskani przez kluby ekstraklasy. My w klubie ich znamy, ja i skaucie ich obserwują, prowadzimy rozmowy, ale oni dla Podbeskidzia są niedostępni - jeśli pojawia się klub z ekstraklasy, to nie mamy tematu do rozmowy. Oczywiście szukamy i pozyskujemy utalentowanych zawodników - dodaje Piworowicz.

Dyrektor sportowy Podbeskidzia ma na myśli dwa zimowe transfery klubu: 19-letniego Marcela Misztala pozyskanego za ok. 20 tys. zł ekwiwalentu z GKS-u Tychy i o rok młodszego Mateusza Lippa wypożyczonego z Schalke z opcją wykupu, która ma być w zasięgu finansowym Podbeskidzia. Obaj pozyskani w tym okienku piłkarze mają za sobą powołania do młodzieżowych reprezentacji Polski. 

bak