Podbeskidzie pokonało Stomil Olsztyn, ale przy prowadzeniu 3:0 straciło dwa gole po indywidualnych błędach zawodników. Na pomeczowej konferencji prasowej nie przebierał w słowach trener Piotr Jawny. - Dzisiaj kończymy z tym, gówniarskie zachowania będą bardzo krótko kasowane - zakomunikował szkoleniowiec.

- Powinniśmy wypunktować przeciwnika, wygrać 6, 7, 8:0. Nieodpowiedzialność kilku zawodników spowodowała, że mecz stał się bardzo nerwowy. W szatni powiedziałem zawodnikom, że to jest koniec takiego zachowania i nie będziemy tego dłużej tolerować. Dzisiejszym meczem to kończymy. Jakiekolwiek oznaki nieodpowiedzialności, zachowań gówniarskich, będą bardzo krótko kasowane. Za dużo punktów traciliśmy przez głupoty i nieodpowiedzialność. Czara goryczy się przelała - mówił Piotr Jawny.

Kogo miał na myśli szkoleniowiec Podbeskidzia? Nie wiadomo, ale kibice mogą się domyślać. W przerwie meczu z boiska zeszli Michał Janota i Goku Roman. Pierwszy z nich był zamieszany w stratę drugie gola, gdy po wyrzucie piłki z autu stracił piłkę na wysokości własnego pola karnego. Hiszpan niedokładnym podaniem zapoczątkował kontratak Stomilu po którym padła pierwsza bramka dla gospodarzy.

bak