Dwa różne oblicza "Górali". Tylko czy aż remis z Jagiellonią?

W pierwszej połowie dzisiejszego spotkania w Bielsku-Białej Podbeskidzie zdominowało Jagiellonię, dzięki czemu do przerwy prowadziło po bramce Rafała Janickiego. Po zmianie stron oglądaliśmy zupełnie inny zespół, który dał sobie wydrzeć zwycięstwo i był bardzo blisko przegranej.
"Górale" objęli prowadzenie w 12. minucie gry. Po rzucie rożnym do siatki trafił obrońca Rafał Janicki, dla którego był to drugi gol w barwach Podbeskidzia. Bliski podwyższenia wyniku był Karol Danielak. Piłkę przejął Kamil Biliński, lewą stroną urwał się Michał Rzuchowski, który podał płasko w pole karne. Piłkę sprytnie przepuścił Jakub Hora, ale strzał Danielaka z kilku metrów powędrował daleko obok bramki.
Po zmianie stron Jagiellonia szybko doprowadziła do wyrównania. W środku pola zdecydowanie zbyt dużo swobody miał Paweł Olszewski. Jego strzał do boku sparował Michal Pesković, ale tam znalazł się Bartłomiej Wdowik, który bez problemu skierował piłkę do pustej bramki. W następnych minutach zarysowała się przewaga gości, którzy zdobyli gola za sprawą Ariela Borysiuka, ale bramkę anulowano po analizie VAR.
Do końca spotkania wynik nie uległ zmianie. To czwarty mecz bez porażki Podbeskidzia.
Podbeskidzie Bielsko-Biała - Jagiellonia Białystok 1:1 (1:0)
Bramka: Janicki (12') - Wdowik (53')
Podbeskidzie: Pesković - Modelski, Janicki, Rudić, Mamić - Danielak, Frelek (76. Bieroński), Rzuchowski, Roginić (70. Marzec) - Hora (85. Miakushko) - Biliński (70. Wilson).
Jagiellonia: Dziekoński - Olszewski, Tiru (46. Runje), Augustyn, Nastić - Borysiuk (74. Romanczuk), Pospisil, Makuszewski, Imaz, Wdowik (82. Bortniczuk) - Cernych (82. Lopez).
db
Foto: Artur Jarczok
Galeria:
Komentarze 62




Warta wszystkie mecze w tym roku 1 lub 2 strzały. I ma wyniki. Posiadanie 65-70% dla przeciwników Warty.
Ten fuks sie skończy w końcu. I tak jak w poprzedniej rundzie seria porażek przyjdzie. Warta na farcie, ale do czasu. Antyfutbol





W Częstchowie bedzie ciężki mecz, ale Podbeskidzie ma to do siebie że odpala w momentach kiedy nadzieja na dobry wynik jest mniejsza niż np., w meczach z Cracovią czy Jagielonią.
Skoro stawiali się na meczach towarzyskich takim rywalom jak Zylina czy Lubljana to czemu drużyna nie miałaby powtórzyć z rywalami z naszego krajowego podwórka. Ale zasada jest prosta, muszą na pewniaka wykorzystywać sytuacje bramkowe. I grać łatwiejsza piłkę, bo miałem wrażenie, że po golu Janickiego na 1-0, piłkarze trenera Kasperczyka, szukali rozwiązań w ataku pod kątem publiki i dla lepszej noty od ekspertów z Canal+. A wydaje mi się że kolejną szansą na sukces widzę w prostych zagraniach do lepiej ustawionego kolegi który w pełnym biegu czeka na dokładne podanie do nogi. Bo jak widzę, że skrzydłowi idą pełną parę bez krycia i nie dostają podania z okolic środka pola bo trzeba wymyślić coś nieszablonowego. Drużyna musi się zastanowić co jest priorytetem efektywna czy efektowna gra. Jeśli zasada konstrukcji cepa pozwoli drużynie wygrywać mecze seriami, to jestem ZA!







Nie tacy zawodnicy i nie takie pudła "robili".
Jeśli zabraknie na koniec punktów, to dlatego, że cała rundę jesienną trener Brede uczył się ekstraklasy.


Brede:
0-2-2 bramki 7:12, pkt: 2
Pan Kasperczyk:
2-2-0 bramki 5:3, pkt: 8

w towarzystwie i samych ,,znawców,,futbolu pseudobiznesmenach

Generalnie wyglądamy nieźle, oczywiście jest jeden personalny problem na prawej obronie, bo Filip Modelski walczy i biega, stara się, ale bronić nie umie, fatalnie się ustawia i kryje.










Klauzula informacyjna ›