Trzy drużyny z I ligi walczą o wstąpienie do PlusLigi. Jest wśród nich bielski BBTS. - Bardzo byśmy chcieli wrócić do najwyższej klasy rozgrywkowej - mówi Piotr Pluszyński.

W Bielsku-Białej są już trzy drużyny w najwyższych klasach rozgrywkowych - w piłce nożnej, żeńskiej siatkówce oraz w futsalu. Podobnym wynikiem może się pochwalić w naszym województwie jeszcze tylko Chorzów. - Wkrótce do Radomia i Bielska udadzą się specjalne komisje, które sprawdzą wiarygodność danych przedstawionych nam przez kluby - opowiada wiceprezes Profesjonalnej Ligi Piłki Siatkowej Jan Zaremba. - Jesteśmy otwarci na nowe zespoły i bardzo chcielibyśmy, by w lidze zawodowej występowało więcej niż dziesięć drużyn. Istnieje na to spora szansa, jednak pierwszoligowcy muszą spełnić wymogi licencyjne - dodaje.

- Bardzo byśmy chcieli wrócić do najwyższej klasy rozgrywkowej, jesteśmy zdeterminowani - przekonuje prezes BBTS-u Piotr Pluszyński. Jego klub ma tę przewagą nad konkurentami, że w mieście stoi już nowoczesny obiekt sportowy, który z pewnością spełni wymogi licencyjne. - Problemem są oczywiście pieniądze, poza tym naprawdę trudno pozyskać nowych sponsorów, skoro nie mamy jeszcze zapewnionego miejsca w PlusLidze. Ktoś nieszczęśliwie nazwał te nowe reguły zamknięciem ligi, a teraz to odstrasza firmy od pomagania klubom - zauważa prezes.

- W Bielsku jest zapotrzebowanie na siatkówkę, pokazały to choćby mecze Pucharu Polski. Skład mamy ciekawy i wielu zawodników sprostałoby oczekiwaniom stawianym w PlusLidze. Liczę, że uda nam się ten skok na najwyższą klasę rozgrywkową - cytuje prezesa "Przegląd Sportowy".

red