- Do dzisiaj w Bielsku-Białej nie przegrałem, takie są fakty. Trzeba było się spodziewać, że kiedyś ten moment nadejdzie, ale... nie w tym meczu - mówi Jan Furlepa po porażce BKS.

- Naprawdę, gdyby ktoś mi powiedział, że to spotkanie przegramy, to bym nie uwierzył. Szkoda, że przegraliśmy z Przyszłością, która też walczy o awans. Mieliśmy przewagę, ale można się było spodziewać, że oni przyjadą tutaj nastawieni na kontry i stałe fragmenty gry i tak się stało. Szkoda, bo uważam, że z pięciu sytuacji bramkowych, przynajmniej jedna powinna być zamieniona na gola - mówił na gorąco po środowym spotkaniu trener Jan Furlepa.

- Jak nie da się meczu wygrać, to trzeba go chociaż zremisować, a nam się nawet to nie udało. W końcówce wpuściłem juniora (Michał Warchał - przyp. red.), licząc, że może on wepchnie tę piłkę do siatki, ale tak się nie stało. Trzeba pochwalić zespół za walkę i ambicję. Musimy wyciągnąć z tego wnioski. Nie udało się wygrać, to teraz trzeba to odbić w kolejnych meczach. Mieliśmy trzy mecze w tygodniu, dziś przegraliśmy, ale gramy dalej - dodał szkoleniowiec.

- W pierwszych 15 minutach drugiej połowy nie mogliśmy sobie poradzić z szybkim pomocnikiem Benauerem, po prawej stronie. Trochę się rozciągnęliśmy na placu, przeciwnik to wykorzystał. Wiedzieliśmy, kto ma kryć Pontusa, ale wygrał pojedynek z naszym zawodnikiem i strzelił bramkę. Trzeba pogratulować Przyszłości trzech punktów - zakończył Furlepa.

bak