- Nie zamierzałem nikogo obrazić. Żałuję tamtej wypowiedzi, gdybym wiedział jak zostanie odebrana to inaczej bym się wyraził. Proszę kibiców o zrozumienie - mówi Damian Chmiel.

- Nie zamierzałem nikogo obrazić, a jedynie zaznaczyć, jak bardzo zachowanie kibiców ma na nas wpływ i odczuwamy to, co dzieje się na trybunach. Bardzo potrzebujemy wsparcia, dlatego tym bardziej chciałem podkreślić rolę tych którzy z nami byli i pomagali zespołowi niezależnie czy to u siebie, czy na wyjeździe, czy po wygranym, czy przegranym meczu - czytamy na stronie klubowej Podbeskidzia.

O co cała afera? "Wsparcie czuliśmy tylko w momentach, w których szło. Ja nie chcę i nie lubię takich kibiców".

- Rzeczywiście grając tu przez długie lata poznałem wielu kibiców i oni poznali mnie. Jestem pewny, że oni właściwie odebrali moje słowa, bo wiedzą, że nie obraziłbym nikogo. Zawsze miałem dobre relacje z naszymi kibicami i niech tak zostanie.

- Żałuję tamtej wypowiedzi, gdybym wiedział jak zostanie odebrana to inaczej bym się wyraził. Proszę kibiców o zrozumienie, bo zdecydowana większość zachowywała się bardzo dobrze pomimo wyników. Mam nadzieję, że najlepszymi przeprosinami będzie dobra gra wiosną, ale już teraz chce poprawić nasze relacje i dlatego zapraszam wszystkie dzieciaki na klubowe spotkanie Mikołajkowe (6 grudnia w hali pod Dębowcem - przyp. red.) będzie tam sporo atrakcji, a ja dodatkowo dla najmłodszych przygotuję specjalne niespodzianki, które, mam nadzieję pozwolą nam zapomnieć o tym niepotrzebnym zamieszaniu.

Foto: TSP

db