Przełamanie było blisko
Ponad 8,5 tys. widzów z wysokości trybun oglądało świetne widowisko przy Rychlińskiego. Sekundy dzieliły Podbeskidzie od pierwszego od kwietnia zwycięstwa w Bielsku-Białej.
Na ofensywy futbol postawiły obie drużyny, które w niedzielę zmierzyły się ze sobą w Bielsku-Białej. Jako pierwsi groźnie zaatakowali goście, którzy w 18. minucie za sprawą uderzenie Adama Wolniewicza zmusili się wysiłku Rafała Leszczyńskiego. W odpowiedzi na bramkę Grzegorza Kasprzika strzelali Adam Deja i Michał Janota. Piłke wpadla do siatki dopiero po strzale z rzutu wolnego Tomasza Podgórskiego.
Radość bielszczan nie trwała jednak zbyt długo. Dwie minut później do remisu doprowadził David Ledecky. Po zmianie stron do ataku ruszyli goście, którzy objęli prowadzenie w 59. minucie gry. W polu karnym faulował bramkarz Podbeskidzia, a rzut karny na bramkę zamienił Dawid Plizga. Pięć minut później było już 2:2. W pole karne dośrodkował Łukasz Sierpina, a piłkę do bramki skierował Damian Chmiel.
W 78. minucie meczu gola zdobył Szymon Lewicki i wydawało się, że przełamanie Podbeskidzia w Bielsku-Białej stanie się faktem. Niestety, w doliczonym czasie gry do remisu doprowadził Górnik. Bramkę strzelił Szymon Matuszek.
Podbeskidzie Bielsko-Biała - Górnik Zabrze 3:3 (1:1)
Bramki: Podgórski (43'), Chmiel (63'), Lewicki (78') - Ladecky (45'), Plizga (58' z karnego), Matuszek (90')
Podbeskidzie: Leszczyński - Zakrzewski, Deja, Piacek, Magiera - Podgórski, Sokołowski, Chmiel (85. Kołodziej, Sierpina - Janota (65. Lewicki) - Demjan.
Górnik: Kasprzik - Wolniewicz, Danch, Shevelyukhin (88. Cerimagić), Kurzawa - Plizga, Ambrosiewicz (83. Urynowicz), Matuszek, Wolsztyński (46. Kosznik) - Angulo, Ladecky.
Foto: TSP
Komentarze 83
To oczywiście przykłady, że w innych miastach też są problemy, jednak uważam, że stadion zadaszony to zadaszony i kibic powinien, nawet w największe nawałnice, pozostać suchym. Tak jak na starej krytej. Ponad 30 lat na niej siadałem i nigdy mnie nie pomoczyło. Natomiast problem nowego obiektu w Bielsku to odkryta przestrzeń między dachem, a górnymi sektorami. To niewybaczalny błąd projektantów. Wczoraj, za bramką od parkingu VIP, widziałem kogoś kto na górnych rzędach oglądał mecz pod... parasolem. Chore.
Klauzula informacyjna ›