Przegrali, choć prowadzili
Dwukrotnie wychodzili na prowadzenie piłkarze Podbeskidzia, którzy ostatecznie przegrali w Białymstoku. Bielski zespół wciąż nie zdobył choćby punktu w grupie spadkowej.
Dobrze rozpoczęli spotkanie w Białymstoku piłkarze Roberta Podolińskiego. Faulowany w polu karnym był Josef Piacek, a rzut karny na bramkę zamienił Adam Mójta. Jeszcze przed przerwą do wyrównania doprowadził Dawid Szymonowicz, ale na kwadrans przed końcem spotkania świetnie zachował się duet napastników Robert Demjan - Mateusz Szczepaniak, a ten drugi pokonał bramkarza gospodarzy.
Radość bielskich kibiców nie trwała jednak zbyt długo. Chwilę później błąd popełnił Emilijus Zubas, a piłkę do siatki z rzutu wolnego skierował Konstantin Vassiljev. W doliczonym czasie gry gola na wagę wygranej dał Jagiellonii Taras Romanchuk.
Jagiellonia Białystok - Podbeskidzie Bielsko-Biała 3:2 (1:1)
Bramki: Szymonowicz (33'), Vassiljev (82'), Romanchuk (90') - Mójta (17' z karnego), Szczepaniak (74')
Podbeskidzie: Zubas - Kolcak, Baranowski, Piacek, Mójta (78. Pazio) - Tarnowski, Kato, Możdżeń (69. Szczepaniak), Deja (46. Sloboda), Chmiel - Demjan.
Jagiellonia: Drągowski - Burliga, Guti, Szymonowicz, Tomasik - Romanchuk, Grzyb, Vassiljev, Frankowski (63. Świderski), Mackiewicz - Cernych (90. Mystkowski).
Foto: tspbb.pl
db
Komentarze 122
dziecko drogie jak jeszcze nie umiałeś mówić ,a co dopiero pisać na klawiaturze to na Podbeskidzie przychodziło w III lidze 6 tyś kibiców ;-) a kilku to chadza na mecze tego czegoś z wymyślona historią ( np. wychowanek to Młynarczyk ) zza miedzy ;-D
beczysz te same żale co mecz Podbeskidzia ,widać całe te życie to ten klub :) ta Wasza Stal co przez 90 lat osiągnęła ? ta wyimaginowana historia NICZEGO z bzdurami o tradycji , jakiej ? czego ? jakiś filozof z gimnazjum napisał na 90minut ,że BKS ma wielką historię i wielkich wychowanków np. Młynarczyka :-D tylko dziecko nie wie ,że Młynarczyk nie był wychowankiem tego klubu ,ale najważniejsze tworzyć farmazony i budować wokół tego klubiku ideologie wyższości nad innymi.
A to co dzieje się z naszymi meczami w grupie spadkowej to jest jakaś farsa przy której można popaść w mega depresję.
Cztery mecze i nawet bez jednego punktu???????!!!!
Co to w ogóle jest???? To jest drużyna????? To są jakieś biegające rozkojarzone cielęta bez ładu składu i większej koncepcji rozbite takie biedne i stłamszone no k.... !
W ostatnim jak i w poprzednich meczach przegrywamy środek pola również przegrany środek z Jagielonią bez agresji, bliskości w kryciu dużo słabsi w walce fizycznej Jaga jeździła w pierwszej połowie po polu karnym bezlitośnie a te cielaki nie były w stanie nad tym zapanować dramat.
Pech Zubasa co zrobić potem kontuzja Szczepaniaka tez pechowa no ale trzeba grać a nie stać i przyglądać się bezradnie.
Kwestia czy Podoliński ma jaja i będzie potrafił jeszcze coś z tym zrobić bo w ostatnich trzech meczach trzeba wojowników a nie rozłożonych na łopatki biednych chłopców pogodzonych ze swoja niemocą.
Myślę, że tu nie chodzi raczej o to, że I liga to już nie jest piłka na poważnie, tylko raczej o to, że spadek i odcięcie niemal zupełnie kasy z telewizji (a na tej za światłych rządów Boreckiego w ogromnej większości opierał się budżet klubu, bo wpływy z innych źródeł były mniejsze niż w I lidze!) może spowodować rychły koniec klubu jako takiego.
Klauzula informacyjna ›