Dość niespodziewanej straty punktów w starciu z Iskrą Pszczyna doznał bielski Rekord. Do sobotniego pojedynku powracamy komentarzem Piotra Jaroszka i skrótem spotkania.

- Na pewno nastroje po tym remisie nie są najlepsze. Nastawialiśmy sie na zwycięstwo - rozpoczyna rozmowę doświadczony defensor. - Do tego pozostaje niedosyt bo to my otworzyliśmy wynik spotkania i były okazje ku temu by rezultat podwyższyć. Przeciwnik w końcówce grał w "10", a potrafił wyrównać. Z pewnością wpływ na grę miało boiska, które szybko zostało zniszczone, a sama gra nie wyglądała już najlepiej. Tak to jest, gdy od kilku miesięcy trenuje i rozgrywa się sparingi na idealnej płycie ze sztuczną nawierzchnią - mówi Jaroszek, który nie szuka jednak usprawiedliwienia dla swojej drużyny.

- Warunki były dla wszystkich takie same, ale trudno grać wtedy techniczną piłkę. Iskra niczym nas nie zaskoczyła, wiedzieliśmy o ofensywnej sile Bogdana Pruska i Adama Maślorza, a także liderze defensywy Bartłomieju Grabczyńskim - dodaje. W starciu w Pszczynie w bramce biało-zielonych zadebiutował Łukasz Chwałka, który rozegrał przyzwoite zawody. - Trener ma problem z młodzieżowcami, wobec urazów kilku zawodników. Poza tym Łukasz bardzo dobrze prezentował się na treningach, stąd taka decyzja trenera, który z pewnością nie bał się postawić na wychowanka klubu - kończy były gracz Skałki Żabnica.

W sobotę Rekord na własnym boisku podejmować będzie Drzewiarza Jasienica.

bak