- Niezależnie od tego, kto będzie trenerem, będę kibicował temu zespołowi. Tutaj zacząłem pracę trenerską i okazało się, że to jednak zupełnie co innego - mówił Piotr Gruszka.

Szkoleniowiec bielskiego zespołu próbował wytłumaczyć postawę siatkarzy. - Mecz kompletnie zablokował naszych zawodników, nie pokazali kompletnie nic ze swoich umiejętności. To jest brutalne, że dobrzy zawodnicy nie potrafią grać pod presją i tego nie zmienimy. Trzeba samemu swoją grą potrafić wyjść z takiej sytuacji. Była presja samego wyniku i strach, że możemy ten mecz przegrać i grać o przedostatnie i ostatnie miejsce, co tak naprawdę nie ma już znaczenia - mówił Gruszka.

- Wiedziałem, że w Bielsku-Białej czeka mnie duże wyzwanie. Nie wiedziałem jednak, że aż tak trudne, ale zawsze powtarzam, że duże wyzwania niosą ze sobą wielką odpowiedzialność. Biorę większość lub całą odpowiedzialność za to, jak moja ekipa grała. Mam nadzieję, że w tej grupie znajdzie się jeszcze ktoś, kto coś takiego chociaż pomyśli - dodał.

Na koniec były kapitan reprezentacji Polski odniósł się do planów na przyszłość. - Niezależnie od tego, kto będzie trenerem, będę bardzo kibicował temu zespołowi, ponieważ tutaj zacząłem swoją wielką siatkówkę, tutaj zacząłem pracę trenerską i okazało się, że to jednak zupełnie co innego. Jakkolwiek się nie skończy, czas myśleć o przyszłym sezonie, bo ludzie, którzy przychodzą na te mecze, zasługują, żeby siatkówka męska była na wysokim poziomie - mówił tajemnniczo Piotra Gruszka.

db