Tradycyjnie komplet widzów oglądał w hali pod Dębowcem zmagania z udziałem Skry Bełchatów. Mistrzowie Polski natrafili na silny opór bielskiej drużyny, a tie-break był blisko.

Według kilkukrotnie sprawdzonego już scenariusza rozpoczął się kolejny mecz z udziałem BBTS we własnej hali. Jakby wystraszeni przystąpili do konfrontacji ze Skrą Bełchatów podopieczni trenera Piotra Gruszki, którzy szybko oddali incijatywę gościom (3:8, 12:16) i przegrali seta. Nieznacznie więcej walki obserwowali kibice w kolejnej partii, która nieco szybciej dopisana została na konto mistrza Polski.

Dopiero w trzeciej odsłonie spotkania, a zwłaszcza w jej ostatnich fragmentach, to do bielszczan uśmiechneło się szczęście. Przy skromnym prowadzeniu Skry (19:20) trzykrotnie błąd popełnił Facundo Conte, a następnie ręce blokujących skutecznie obił Jose Luis Gonzalez. W tym momencie pewnym stało się, że BBTS przedłuży swoje szanse w tym meczu.

Wyraźnie podrażniona ekipa z Bełchatowa tylko w środkowej fazie seta była w stanie odskoczyć na kilka punktów gospodarzom. Bielszczanie nie tylko dogonili przeciwnika, ale nawet objęli prowadzenie (21:20). Ale w końcówce dwukrotnie pomylił się Wojciech Ferens, co skrzętnie wykorzystali zawodnicy Miguela Falasci rozstrzygając losty spotkania na swoją korzyść.

BBTS Bielsko-Biała - Skra Bełchatów 1:3 (20:25, 17:25, 25:20, 22:25)

BBTS: Neroj, Gonzalez, Ferens, Buniak, Sobala, Kapelus, Dębiec (libero) oraz Błoński, Pilarz, Polański, Czauderna (libero).

db