Z poważnie pociętą twarzą spotkanie ze Skalnikiem Gracze zakończył Bartłomiej Wasiluk. - Wyglądało to strasznie, ale to twardy chłopak - mówi autor dwóch bramek, Bartosz Woźniak.

Kilka minut przed końcem pierwszej połowy doszło do brutalnego faulu w środkowej strefie boiska, po którym piłkarz miejscowych opuścił boisko. - Bartek miał rozcięte czoło oraz skórę pod okiem. To wszystko efekt... ciosu nogą. Rozcięcia spowodowały wkręty i wyglądało to strasznie - opisuje zdarzenie lider biało-zielonych.

- Na szczęście "Wasyl" to twardy chłopak. Jeszcze w ferworze walki chciał zalany krwią wracać na boisko, ale nie było o tym mowy. Zdrowie jest najważniejsze - mówił nasz rozmówca, który w szpitalu w Opolu czekał wraz zespołem na zszywanego kolegę, który przechodził dodatkowe badania.

Później bielszczanom grało się już łatwiej. - Ta czerwona kartka nieco ułożyła spotkanie, bo wcześniej łatwo nie było. Piłkarską inteligencją górowaliśmy nad rywalem. Najdalszy wyjazd w lidze mamy już za sobą - cieszył się Woźniak.

Od środy zespół rozpoczyna zmagania z rywalami z województwa śląskiego. - Dla nas najważniejsze jest utrzymanie. Powoli zaczynać będą się spotkania co trzy dni i zobaczymy jak szeroką kadrą dysponujemy. Czujemy respekt przed ligą, bo wiemy, że teraz będziemy musieli udowodnić swoją wartość Dla beniaminka najgorszy jest przecież drugi sezon - dodaje "Woźny".

W najbliższą środę bielski Rekord podejmować będzie Górnik Zabrze II.

bak