Chociaż przed meczem Clearexu Chorzów z Rekordem gestów sympatii nie brakowało, to w trakcie spotkania sentymentów nie było. Bielszczanie musieli uznać wyższość rywala.

W pierwszej połowie chorzowianie z rzadka zagrażali bramce Rekordu. Zdecydowanie lepiej w pierwszej odsłonie rywalizacji spisywała się ofensywa bielszczan. Bramek jednak nie było, a dopiero od drugiej połowy kibice wreszcie oglądali mecz, jaki kojarzą z futsalowych hal. Akcje z obu stron i parady bramkarskie.

Potężny strzał Mirosława Miozgi po rozegraniu rzutu rożnego zakończył się zdobyciem wyrównującej bramki, bowiem chwilę wcześniej prowadzenie biało-zielonym dał Rafał Franz. W schemacie rozegrania druga bramka dla Clearexu był niemal identyczna z tą tylko różnicą, że na listę strzelców wpisał się Tomasz Rabczak. W momencie zdobycia ostatniej bramki przez chorzowian, bielskiego golkipera na boisku nie było. Na ostatnie 4 minuty trener Adam Kryger zdecydował się bowiem wycofać bramkarza i właśnie wtedy - po własnym przechwycie - do pustej bramki piłkę skierował Mariusz Seget.

Cleareks Chorzów - Rekord Bielsko-Biała 3:1 (0:0)
Bramka: Franz (26')

Rekord: Brzenk - Szymura, Szłapa, Łysoń Marek, Janovsky, Popławski, Polasek, Franz.

red