Zwycięstwo nad Jagiellonią jest już historią. "Górale" - jeśli chcą wciąż walczyć o utrzymanie - muszą w poniedziałkowy wieczór zdobyć komplet punktów pod Wawelem.

Eksperci z trudnością doszukiwali się mankamentów w grze Podbeskidzia z klubem z Podlasia. Wysokie zwycięstwo bielszczan wprawiło w zachwyt ekspertów piłkarskiej ekstraklasy, a indywidualne pochwały zbierali autorzy tamtego zwycięstwa. Dziś trzeba jednak o nim zapomnieć. Przed "Góralami" kolejna batalia w walce o zachowanie ligowego bytu. Tylko zwycięstwo, wobec wygranej chorzowskiego Ruchu, może pozwalać z umiarkowanym optymizmem patrzeć w przyszłość. Zwłaszcza, że drużyna krakowskiej Wisły tak słaba jak jest w tym roku nie była od czasów przejęcia jej przez Bogusława Cupiała.

Podopieczni Tomasza Kulawika o bieżącym sezonie z pewnością będą chcieli jak najszybciej zapomnieć. "Biała Gwiazda" to ekipa bez stylu i charakteru, w której pomimo powrotu dawnych gwiazd, brakuje lidera. A pamiętać trzeba, że krakowski zespół jak mało który "leży" Podbeskidziu. W premierowym sezonie w ekstraklasie bielszczanie przy Reymonta potrafili ograć Wisłę.

Pocieszający jest fakt, że do swojej dyspozycji trener Dariusz Kubicki będzie miał wszystkich piłkarzy. Po pauzie za kartki wraca Michal Piter-Bucko, a żaden z zawodników nie narzeka na kontuzję. Dziś w godzinach popołudniowych zespół uda się do Grodu Kraka, by w poniedziałek o godz. 18.30 stoczyć ligową batalię o kolejne ekstraklasowe punkty.

bak