Fotografie przypominające swoją plastycznością obrazy malarskie, przedstawiające fragmenty kutrów, lin i sieci rybackich czy sceny portowe. Takie prace oglądać można do 30 września w Książnicy Beskidzkiej. Ich autorem jest Witold Jacyków.

Wystawa nosi tytuł „Morskie obrazy samoistne”. - Jest to swego rodzaju fotografia bardzo męska – komentuje dyrektor Książnicy Beskidzkiej Łucja Ruchała. - Bo morze kojarzy się nam z błogimi obrazami zachodów słońca, z piękną tonią wody morskiej, mewami, ciepłym piaskiem. U Witolda Jacykowa temat morski wygląda zupełnie inaczej. Na fotografiach widzimy kutry rybackie, czasami odpadającą z nich farbę, dawne lata świetności tych kutrów. Mnie kojarzy się to z pewną fazą przemijania.

- Fotografuję to, co inspiruje mnie wizualnie i porusza emocjonalnie – opowiada Witold Jacyków. - Tutaj mamy kutry, ale innym motywem, który niezwykle mnie porusza, są pociągi. Czyli znowu maszyny, które potrafią „przesuwać” rzeczywistość, bo dzięki nim dzisiaj jestem na przykład w Warszawie, a jutro już gdzie indziej. Przechodząc obok stacji, słysząc, że pociąg gdzieś przejeżdża albo widząc jakieś tory, chcę fotografować. Po to, żeby zabrać ten kawałek rzeczywistości ze sobą. Jest to też temat, który wynika z pragnienia bycia gdzie indziej niż się jest. Tak samo jak w przypadku kutrów. Jesteśmy na brzegu i chcielibyśmy zobaczyć, co jest za horyzontem.

Witold Jacyków jest profesorem sztuk filmowych, fotografem, pedagogiem, malarzem. Pracuje w Instytucie Sztuk Plastycznych Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach Filia w Cieszynie. Obszary jego zainteresowań fotograficznych to inscenizacja fotograficzna, portret, fotografia uliczna oraz wszelkie zjawiska inspirujące wizualnie.